Czas rozpocząć to cudowne opowiadanie, którym jest "Story of my life"!
Mówiąc krótko, jest takim (mamy nadzieję) ciekawie opisanym życiem dwóch nastolatek i ich przyjaciół. Dokładniej, jest to tekst o nas, ale w takim dość krzywym zwierciadle, oczywiście w jak najlepszym tego słowa znaczeniu!
Nie przedłużając, zapraszamy do czytania, komentowania i klikania w opinie pod tekstem, a co tydzień będziecie mogli przeczytać tu coś nowego.
Rutyna I
Jak zwykle mój budzik niemiłosiernie się darł chcąc uświadomić mi, że godzina 6:00 jest idealną na wstawanie do szkoły porą...
-Mam cię...- złapałam dzwoniący telefon, żeby zakończyć jego krzyki, które irytowały mnie co rano.
Leżąc jeszcze w łóżku wybrałam numer Nicole.
Codziennie o tej porze muszę Ją obudzić, bo nie zdążyła by do szkoły.
-Haloo!
-Nat...
-Tak, to ja!-wydarłam się do słuchawki i odkryłam się.-Wstawaj śpiochu!
-Tam gdzie zwykle?-Nicole zapytała już trochę mniej zaspanym głosem.
-Tam gdzie zwykle!-potwierdziłam i zakończyłam rozmowę.
Wygramoliłam się z łóżka i pędem ruszyłam do swojej łazienki. Stanęłam przed lustrem i umyłam twarz, zęby i zaczęłam prostować te moje pokręcone, farbowane włosy. Wypadałoby czasami wyglądać jak człowiek.
Wciągnęłam na nogi czarne jeansy i koszule, oczywiście tego samego koloru, włosy ogarnęłam robiąc z nich "samuraja", wzięłam torbę, a przed drzwiami wsunęłam na nogi czarne nike.
Jak co rano ledwo udało mi się zdążyć na autobus, ale wbiegając w zamykające się już drzwi, pomyślałam sobie o fakcie, że już za miesiąc zaczynam przygotowania do prawa jazdy i od razu lekko się uśmiechnęłam.
Zajęłam stałe miejsce i włożyłam w uszy słuchawki, trzy ulubione nutki i trzeba było się zbierać. Wysiadka!
Nicole jak zawsze czekała na mnie z kubkiem idealnie cieplutkiej kawy. Kochana!
-Haloo, dzień dobry!
-Haloo!-przywitała mnie z szeroki uśmiechem na twarzy.
-Co mamy pierwsze?
-Luzik, trzy godzinki polskiego...-nie dało się nie wyczuć tego sarkazmu.
-Idealna środa rozpoczęta!-skwitowałam jednym zdaniem Jej odpowiedź i zanurzyłam wargi w pysznej kawie.
W drodze do szkoły zdążyłyśmy omówić wszystko, co miało się dzisiaj dziać. W końcu dwa sprawdziany i kilka odpowiedzi ustnych były warte naszego komentarza...
-Może coś przełożymy?-Martyna wyłoniła się jakby znikąd i wbiła się w rozmowę zadając to ważne pytanie.
-Hahahaha! Chyba zwariowałaś, w cuda wierzysz? Już widzę profesora przekładającego nam sprawdzian.-zaśmiałam się i zatrzymałam na moment.
-Warto spróbować, co nam szkodzi?-nie dając za wygraną próbowała nas przekonać, żebyśmy poszły do nauczyciela i wyprosiły u Niego zmianę terminu sprawdzianu.
Ruszyłyśmy po chwili dalej i znalazłyśmy się w szkole, chyba czas ogarnąć kolejny dzień tych samych zajęć...
(wszystkie grafiki pochodzą z portalu weheartit.com)